Od 13 stycznia w kinach w naszym kraju można oglądać ostatni film Andrzeja Wajdy. „Powidoki” to film fabularny przybliżający sylwetkę Władysława Strzemińskiego, polskiego artysty malarza, współzałożyciela i wykładowcy Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych w Łodzi.
Władysław Strzemiński na kartach historii sztuki zapisał się, jako pionier konstruktywistycznej awangardy lat 30. i 40. XX wieku. Był twórcą unizmu, głoszącego warunek jedności dzieła pozbawionego wszelkich kontrastów. Artysta w swoich pracach eliminował dynamikę, iluzji przestrzeni, ograniczał paletę barw, a wszystkie te zabiegi prowadziły do monochromatycznych, jednolitych kompozycji, takich jak „Kompozycja unistyczna 14” z 1934 roku. Żoną Strzemińskiego była Katarzyna Kobro, awangardowa rzeźbiarka pochodzenia niemiecko-rosyjskiego.
Film „Powidoki” opowiada ostatnich latach życia artysty w okresie stalinizmu w Polsce, kiedy Władysław Strzemiński sprzeciwiał się doktrynie socrealizmu. Oprócz dbałości w przeniesieniu ówczesnych realiów na ekran, twórcy filmu poświęcili wiele miejsca samej sztuce i jej roli w życiu społecznym. W rolę główną wcielił się Bogusław Linda. Tytułowe „Powidoki” to cykl obrazów polarystycznych, które Strzemiński wykonał w latach 1948–1949. Malarz uchwycił na nich powidoki wywołane spojrzeniem na słońce.
Ostatni film Andrzeja Wajdy to nie tylko portret artysty buntującego się przeciwko władzy, ale także głęboki wyraz szacunku i fascynacji osobą Władysława Strzemińskiego. Reżyser postanowił stworzyć obraz o potrzebie osobistej i wewnętrznej wolności, o którą awangardowy artysta walczył i do której z uporem dążył, wbrew czasom i okolicznościom. Film Andrzeja Wajdy został nominowany do oscarowej nagrody w kategorii film nieanglojęzyczny, choć w rezultacie wybrane zostały inne realizacje. Mimo to, zagraniczna premiera „Powidoków” cieszyła się dużym zainteresowaniem poza naszym krajem. Czy tak samo będzie w Polsce? O tym warto przekonać się w kinach.