Opublikowano

„MĘSKIE” MALARSTWO ANNY BILIŃSKIEJ-BOHDANOWICZOWEJ

Anna Bilińska-Bohdanowiczowa (1857-1893), artykuł, obraz, obrazy, Muzeum Narodowe w Warszawie

Anna Bilińska-Bohdanowiczowa należała do pierwszego pokolenia artystek polskich, które mogły realizować własne aspiracje twórcze dzięki profesjonalnej edukacji artystycznej. Choć ówczesna sztuka, wychodząca spod pędzla kobiet-artystek ograniczona była wąskim repertuarem tematycznym i obciążona akademicką hierarchią, malarka zdołała w swej przedwcześnie przerwanej karierze zmierzyć się z kanonem i zasłużyć na miano „męskiej” malarki.

TEKST PAULINA ADAMCZYK

Ten i inne artykuły przeczytacie w 16 wydaniu magazynu Artysta i Sztuka >>> kliknij i przejdź do numeru.

KOMPOZYTORKA

Anna Bilińska urodziła się w 1857 roku w Złotopolu na Ukrainie. Dzieciństwo spędzone na Kijowszczyźnie z pewnością wyryło we wrażliwej artystycznej duszy znak, który pozwalał dorosłej malarce żartować, iż „jest Ukrainką” i ma „duszę kozaczą”, a także z wielką lubością malować później wizerunki kobiet w ludowych ukraińskich strojach. Ojciec Bilińskiej był lekarzem, a praktyka prowadzona przez niego w Wiatce, dała sposobność przyszłej malarce pobierać pierwsze nauki rysunku u wybitnego grafika i ilustratora, Michała Andriolliego, przebywającego w tych okolicach na zesłaniu.

Młoda Anna dzieliła swe pasje plastyczne wraz z inną dziedziną, jaką była gra na fortepianie. Talent muzyczny zaowocował przyjęciem artystki w 1875 roku do konserwatorium w Warszawie. Warto zauważyć, iż początkowa edukacja muzyczna była najczęstszym szlakiem, po którym polskie artystki wchodziły do świata sztuk plastycznych. Od gry na skrzypcach zaczynały Maria Dulębianka i Zofia Stankiewiczówna – późniejsze artystki pędzla rozwijające swe umiejętności w Paryżu, od gry na fortepianie karierę malarską rozpoczęła i Anna Bilińska.

Pomimo angażujących zajęć muzycznych Bilińska nie przestawała interesować się malarstwem, które ostatecznie wybrała jako swoją drogę kariery. W dwa lata po przybyciu wraz z rodziną do Warszawy, w 1877 roku podjęła naukę w najważniejszym ośrodku edukacji artystycznej dla kobiet w Warszawie, w Szkole Rysunkowej Wojciecha Gersona, doświadczonego artysty-pedagoga, który gorąco popierał artystyczne ambicje i dążenia młodych kobiet do artystycznej samodzielności.

Anna Bilińska-Bohdanowiczowa, obrazy, artykuł
Anna Bilińska-Bohdanowiczowa (1857-1893),Portret własny – niedokończony, 1892, olej na płótnie, 163 x 113,5 cm, © Copyright by Ligier Piotr/Muzeum Narodowe w Warszawie

EMANCYPACJA I EKSPANSJA

Rozpoczynając pobieranie nauk w szkole Gersona, Bilińska zdecydowała się wyrazić swą niezależność na jeszcze jeden sposób – pomimo sprzeciwu rodziców wynajęła samodzielną pracownię w Warszawie. Anna, pomimo ogromnego wysiłku finansowego, starała się utrzymać pokój na Nowym Świecie 2, zarabiając udzielaniem lekcji muzyki i rysunku. Własna pracownia była dla Bilińskiej niezaprzeczalnym symbolem wolności, choć obciążonym obyczajową kontrowersją, wynikającej z ról społecznych, jakie w XIX wieku przypisywano kobietom, jak i mężczyznom. Rola kobiety zawsze łączona była bardziej z przestrzenią domową, niż samodzielnym funkcjonowaniem publicznym, a „wyższe” pochodzenie kobiety-artystki mogło być jedynie dodatkowym obciążeniem, wynikającym z rodzinnej presji. Paradoksalnie łatwiej o samodzielność zawalczyć mogły kobiety biedniejsze, aniżeli te skrępowane społecznymi konwenansami.

Anna Bilińska funkcjonowała na pograniczu tych dwóch światów, a wynajęcie pracowni było realnym krokiem w stronę usamodzielnienia, również własnej twórczości artystycznej. Zorganizowanie osobistej przestrzeni twórczej było dla artystki bardzo ważnym etapem, który wskazywał nie tylko na jej emancypację, ale również dawał szansę na ekspansję rozwoju artystycznego. Jak pisała sama artystka w 1881 roku w liście do przyjaciółki, Klementyny Krassowskiej: „Muszę być niezależną, gdyż łamałabym obowiązki narzucone. Wierzę w zdolności moje i mam do tej pracy zamiłowanie. Gdybym napotkała przeszkody – znienawidziłabym je. (…) Teraz, mając swobodę, szczęśliwą jestem, jak nikt (…).” Te same uczucia spełnienia i satysfakcji towarzyszyły Bilińskiej w Paryżu, gdzie i tam miała swoją samodzielną pracownię i choć pisała „maleńki ma pokoik – zaledwo 2 ½ metra długości a 2 szerokości”, i aby stworzyć szkic jakiejkolwiek kompozycji artystka musiała usuwać wszystkie sprzęty i sama siadać „na przewróconym małym tłomoczku”, czuła napędzającą ją twórczo samodzielność.

Anna Bilińska-Bohdanowiczowa (1857-1893), obraz, obrazy, Muzeum Narodowe w Warszawie
Anna Bilińska-Bohdanowiczowa (1857-1893), Portret młodej kobiety z różą w ręku, 1892,
olej na płótnie, 147 x 98, © Copyright by Ligier Piotr/Muzeum Narodowe w Warszawie

Kolejnym etapem emancypacji i ekspansji twórczej były podróże Bilińskiej po Europie oraz podjęcie studiów w paryskiej Académie Julian. Odbycie zagranicznych podróży, między innymi do Włoch, Monachium, Wiednia i Paryża, możliwe było dzięki wsparciu i wspaniałomyślności przyjaciółki artystki, wspomnianej Klementyny Krassowskiej. Słabe zdrowie panny Krassowskiej wymagało licznych podróży do uzdrowisk. Podczas tych kuracji dwie młode kobiety zyskiwały możliwość zwiedzenie Europy, jej najważniejszych ośrodków artystycznych wraz z ich całym kulturowym dziedzictwem. Podczas pobytów w ojczyźnie, Bilińska tęsknie wspominała w listach miasto, będące dla niej ziemią obiecaną stolicę Francji. Jak sama zanotowała „tu nie ma co robić, trzeba starać się koniecznie wyjechać do Paryża”. W 1882 roku bez żalu wyjechała z Krakowa, porzucając możliwość studiów pod kierunkiem samego Jana Matejki i idąc śladem starszej koleżanki, Zofii Stankiewiczówny, wyjechała do wymarzonego Paryża. Warto podkreślić, iż Anna Bilińska była pierwszą polską artystką, która na miejsce studiów wybrała Paryż, a nie Monachium, które było w XIX wieku mekką polskich malarzy.

Anna Bilińska kształciła się pod kierunkiem samego Rodolphe’a Juliana, założyciela prywatnej szkoły artystycznej, odznaczającej się bardzo wysokim poziomem nauczania. Wszyscy studenci, bez względu na płeć, kształceni byli według tego samego kanonu, opartego na zaleceniach Jean’a Auguste’a Dominique’a Ingresa, francuskiego malarza historycznego i portrecisty – podstawą nauki był rysunek nagiego modela z natury. Wykładowcy zachęcali kobiety do nieskrępowanego artyzmu i wolności wypowiedzi. Uczennice miały prawo do uczestnictwa w wewnętrznych konkursach akademickich, co doskonale przygotowywało je do profesjonalnej pracy malarskiej i  uwzględniało ich udział w Salonach. Środowisko, w którym Bilińska zdobywała wykształcenie wpłynęło znacząco na jej zainteresowania artystyczne – znaczniej identyfikowała się z malarstwem realistycznym aniżeli ze zdobyczami impresjonistycznego widzenia sztuki. W 1884 roku tak wypowiadała się o impresjonistach w liście do Wojciecha Grabowskiego: „Trudno sobie coś bardziej śmiesznego, dziecinnego i niedołężnego wyobrazić(…).

Żadnego rysunku, żadnego koloru. Niby to malują tak, jak widzą, czyli jak im się wydaje, a trzeba przyznać, że wydaje im się oryginalnie(…). Spojrzeć na chwilę mimochodem na taki obraz nie zatrzymując się na jedną nawet sekundę – może to i zrobi jakie takie wrażenie natury, lecz przypatrzeć się bliżej – niech Bóg strzeże – śmieszy tylko, a bardziej jeszcze gniewa. Widoki na takiem traktowaniu tracą raczej. Zyskały by może na świeżości i prawdzie koloru, gdyby panowie Impressyoniści nie wpadali w przesadę i nie pragnęli odznaczyć się naiwną oryginalnością, robiąc liście drzew szafirowe (…), ziemię fioletową biskupiego koloru, a niebo trawiaste.”. Choć osiągnięcia impresjonizmu mierziły Bilińską, sama jednak była bardzo zainteresowana naturą światła i koloru, co po mistrzowsku rozstrzygnęła w obrazie Bretonka na progu chaty z 1889 roku.

Anna Bilińska-Bohdanowiczowa obrazy obraz muzeum
Anna Bilińska-Bohdanowiczowa (1857-1893), Nad brzegiem morza, 1886, olej na tekturze, 60 x 50 cm, © Copyright by Safjan Piotr/Muzeum Narodowe w Warszawie

DOŚWIADCZENIE AUTOPORTRETU

Czas artystycznego debiutu Bilińskiej – w 1884 roku po raz pierwszy wystawiła na Salonie swój rysunek Postać kobiety – zbiegł się z dramatycznymi osobistymi przeżyciami. Śmierć ojca, serdecznej przyjaciółki, Klementyny Krassowskiej i ukochanego, Wojciecha Grabowskiego spowodowały pogrążenie się artystki w depresji. Strata najbliższych sercu osób odmieniła spojrzenie artystki na świat i na sztukę. Malarskim zapisem tamtych doświadczeń jest Autoportret z 1887 roku, w którym 30-letnia wówczas Bilińska stworzyła swój wizerunek jakby na nowo, podnosząc się po traumatycznej stracie. W momencie, gdy malarka podjęła pracę nad autoportretem, nie prowadziła już swojego dziennika, porzuciwszy pisanie w 1886 roku, rok po śmierci ukochanego mężczyzny. Doświadczenie pracy nad autoportretem nie jest obce żadnemu artyście, lecz to, co czyni taki wizerunek wyjątkowym jest okres, w jakim twórca decyduje się na jego stworzenie. Anna Bilińska o Autoportrecie w jednym z wywiadów prasowych powiedziała, iż namalowała siebie, ponieważ nie stać ją było na modela. Wiemy jednakże, że w tym czasie malarka wolna była od kłopotów finansowych dzięki zapisowi testamentowemu zamożnej przyjaciółki, Klementyny.

Kobieta przedstawiła siebie niewątpliwie w żałobie, co sugeruje czarna sukienka, którą ma pod roboczym fartuchem. Jednakże to, co badaczy historii sztuki fascynuje w tym wizerunku najbardziej to ostentacyjne ukazanie rozczochranych włosów i niejako świadome wystawienie ich na widok publiczny. Włosy, uznawane za atrybut kobiecej seksualności, otaczane przez ich właścicielki wielką dbałością, tu pozbawione zostały jakiekolwiek ładu i ozdobności. Czy zatem brak misternie ułożonej fryzury można łączyć z symbolicznym wyzbyciem się własnej kobiecości? Jeśli rozczochrana fryzura nie jest wyłączeniem siebie z kręgu naturalnej seksualności, to z pewnością w zamierzeniu Bilińskiej zabieg ten był manifestem, określającym, co jest dla niej istotne i wartościowe w obecnym życiu. Strata ukochanego mężczyzny, z którym Anna chciała z całą satysfakcją złączyć swój los i przyszłe macierzyństwo stała się radykalnym odcięciem od naturalnych pragnień kobiety, przenosząc punkt ciężkości na pracę artystyczną. Rozczochrane włosy malarki stały się paradoksalnie znacznikiem nowego ładu i systemu wartości, jaki będzie wyznawać, a fakt trzymania przez nią w dłoni licznych pędzli stanowi dopełnienie tego wyznania.

Baner newsletter artysta i sztuka

Autoportret był szeroko komentowany w XIX-wiecznej prasie francuskiej z uwagi na fakt, iż został on nagrodzony złotym medalem na Salonie Paryskim w 1887 roku i srebrnym medalem na Wystawie Światowej w Paryżu w 1889 roku. Ówczesna krytyka łączyła nieułożoną fryzurę malarki z jawnym wyznaniem nihilizmu i wywrotowości, funkcjonowaniem w kręgu artystycznej cyganerii. Zarówno od tych podejrzeń, jak i od samego feminizmu, z jakimi również bywała łączona, artystka zdecydowania odcinała się. Choć przekornie jej artystyczny życiorys ma wiele punktów zbieżnych z tułaczym bytem artysty-cygana i bezkompromisowej emancypantki, sama malarka dawała wyraz, że nie zgadza się  z falą wyzwoleńczą kobiet, które „udają mężczyzn i brawurą osiągnąć szczęście myślą. (…)Pojęcia moje uległy zmianie pod wpływem życia i… Wojciecha. On to nieznacznie uwagami swymi otwierał mi oczy na rolę kobiety w rodzinie i społeczeństwie”.

Anna Bilińska-Bohdanowiczowa obrazy realizm, malarstwo polskie
Anna Bilińska-Bohdanowiczowa (1857-1893), Portret damy z lornetką, 1884, olej na płótnie, 91 x 72 cm, © Copyright by Ligier Piotr/Muzeum Narodowe w Warszawie

Drugiego znamiennego wejrzenia w głąb samej siebie Anna Bilińska dokonała w 1892 roku, gdy na zamówienie wybitnego kolekcjonera sztuki Ignacego hrabiego Korwina-Milewskiego pracowała nad autoportretem, który miał uświetnić galerię autoportretów szczególnie cenionych polskich malarzy. Bilińska była jedyną kobietą, która znalazła się w gronie artystów wybranych przez Milewskiego do realizacji swojego założenia, co sugeruje, iż  w opinii kolekcjonera dorównywała rangą swym kolegom, między innymi Jackowi Malczewskiemu czy Aleksandrowi Gierymskiemu.

Tego Autoportretu nie należy jednak poddawać dogłębnej analizie kompozycyjnej, ponieważ był on malowany zgodnie z zasadami narzuconymi przez samego kolekcjonera. Każdy autoportret w jego zbiorze miał przedstawiać twórcę w ujęciu do kolan, w możliwie swobodnej pozie, z atrybutami malarskimi w dłoniach. Kompozycja portretu własnego malarki nie różni się zatem od pozostałych zamówionych, lecz to co czyni go intrygującym jest fakt, iż pozostał niedokończony… Artystka przerwała pracę nad nim w 1892 roku z uwagi na gwałtownie pogarszający się stan zdrowia, który nadszarpnęły lata ciężkiej pracy w trudnych warunkach paryskich pracowni. Pomocy w reumatyzmie i chorobie serca nie mógł znaleźć dla malarki nawet jej mąż, Antoni Bohdanowicz, lekarz. Sam nazwał on autoportret Anny „nieszczęsnym portretem”, ponieważ w skutek pospiesznej i wytężonej pracy nad nim artystka zmarła w 1893 roku, a jej przedwczesna śmierć zaprzepaściła nie tylko plany Bilińskiej założenia w Warszawie szkoły sztuk pięknych dla kobiet, ale i małżeńskie szczęście.

Anna Bilińska-Bohdanowiczowa obrazy
Anna Bilińska-Bohdanowiczowa (1857-1893), Półakt męski – studium, 1885, olej i gwasz na płótnie, 43 x 27 cm, © Copyright by Wilczyński Krzysztof/Muzeum Narodowe w Warszawie

TYLKO KOBIECE TEMATY?

Nie jest nam znana współcześnie cała spuścizna malarska Bilińskiej; część prac artystki znajduje się w kolekcjach prywatnych, a o ich fizycznym istnieniu wiemy tylko dzięki zachowanemu notatnikowi, w którym malarka zapisywała „roboty” wykonywane na zlecenie, między innymi paryskiej polonii. Dzięki tym zapiskom można uznać, iż Bilińska była popularną i uznaną portrecistką, chętnie pracującą zarówno farbą olejną, jak i kredką pastelową. Niestety, znaczna część twórczości artystycznej kobiet przełomu XIX i XX wieku ograniczała się do wąskiego repertuaru tematycznego, obejmującego przede wszystkim przedstawienia portretowe, pejzaże i martwe natury. Wielką trudnością było wyjście poza ramy tej hierarchii, szczególnie, że akademickie środowiska dokonały nieoficjalnego podziału tematów i technik na typowo „męskie” i „kobiece”. Jednakże osobliwy talent i wrażliwość oka pozwalały malarkom przenosić na płótna istotne zagadnienia.

Do najwybitniejszych prac Bilińskiej z motywem pejzażu należy obraz Nad brzegiem morza, namalowany w 1886 roku w okresie załamania nerwowego. Artystka uchwyciła w tym przedstawieniu nie tylko piękno przyrody, bezkres bretońskiego nadmorskiego krajobrazu, ale również złożoną istotę macierzyństwa. Postacie ukazane od tyłu, matka i córka, rozdzielone przestrzenią morza interpretowane są jako figuracja żałoby po stracie dziecka. Zagnieżdżenie się głębokich treści zaobserwować można w kilku innych kompozycjach artystki – w Autoportrecie w stroju ukraińskim, gdzie artystka w symboliczny sposób rozlicza się ze wspomnieniami z kraju swojego dzieciństwa, w widoku Unter den Linden, gdzie w nowatorski, anty-akademicki sposób artystka poddała malarskiemu studium zagadnienie przestrzeni miejskiej, dzięki czemu wielu krytyków porównywało obraz z impresjonistycznymi dziełami Moneta czy Pissarra, w Portrecie damy z lornetką, w którym malując „po męsku”, akademicko, bardzo matematycznie i z kolorystyczną finezją dokonała analizy psychologicznej kobiety konwenansu, czy w Murzynce z 1884 roku, w której emocjonalne zagubienie czarnoskórej modelki artystka skontrastowała z posągowością, złocistością niemalże jej egzotycznego ciała.

Malarstwo Anny Bilińskiej przez ówczesną krytykę bardzo często określano mianem „męskiego”, pomimo „kobiecego” repertuaru, w jakim najczęściej poruszała się malarka. W pojęciu „męskiego” malarstwa, któremu potrafiła sprostać Bilińska mieściło się harmonijna kompozycja, dokładny rysunek, modelowanie bryły i nadanie formy uczuciom i emocjom przeżywanym na obrazie. Poważne malarstwo pod postacią podniosłych, wielofiguralnych kompozycji historycznych czy mitologicznych również znajdowało się w aspiracjach Anny Bilińskiej. Środowisko artystyczne Paryża wieściło, że Bilińska jest na tyle utalentowana, że doskonale wypadłaby w konfrontacji z malarskim tematem historycznym. Oczekiwano wręcz na kompozycję tego pokroju, która wyszłaby spod pędzla polskiej malarki. Na podstawie zachowanych szkiców i studiów malarskich wiemy, że Bilińska ambitnie chciała zmierzyć się z tym tematem, lecz tę drogę rozwoju ukróciła jej przedwczesna śmierć, a jej studia akademickie nigdy nie zamieniły się  w skończone obrazy.

This slideshow requires JavaScript.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *