Franciszek Starowieyski urodził się 8 lipca 1930 roku w Bratkówce koło Krosna. Dziś mija 86 rocznica urodzin tego wyjątkowego, bezkompromisowego artysty, który zapisał się na kartach historii, jako barwny, kontrowersyjny i niezwykle urzekający miłośnik kobiecego ciała.
Franciszek Starowieyski Pochodził ze szlacheckiej rodziny, pieczętującej się herbem Biberstein. Podczas wojny, wraz z rodziną, przeprowadził się do Krakowa. Studiował malarstwo w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie w pracowni Wojciecha Weissa i Adama Marczyńskiego a następnie w ASP w Warszawie w pracowni Michała Byliny, gdzie uzyskał dyplom w 1955 roku.
Obdarzony wręcz barokową wyobraźnią, malarz doskonale łączył w swoich pracach umiłowanie do zmysłowych form kobiecego piękna z intelektualnym przesłaniem, bogatym w symbole i odniesienia do mistrzów dawnej sztuki. Starowieyski lubił szokować, robił to jednak zawsze w sposób wyrafinowany, co sprawiało, że jego prace, pomimo licznych kontrowersji, zawsze przyjmowane były z wielką aprobatą. Jako wielki miłośnik kobiecego piękna, swoje bohaterki przedstawiał zawsze w barokowej, wręcz rubensowskiej formie, o pełnych kształtach. Kobieta Starowieyskiego, to kobieta silna, z pazurem, o silnym charakterze. Grzecznymi nie był nigdy zainteresowany.
Franciszek Starowieyski, „Divina Polonia”, 1998
Centralnym punktem jego zainteresowań były więc akty, które malarz rysował namiętnie i bez lliku. Tworzył je z dokładną znajomością anatomii i kobiecego ciała. Zadziwiał przy tym rysunkową formą o kaligraficznej precyzji kreski, za pomocą której budował osobliwe wizje o surrealistycznej poetyce, łącząc na zasadzie groteski i metaforycznych znaczeń zupełnie obce sobie motywy. Jego upodobanie do kaligrafii, rozmiłowanie w fantastyce, skłonności do makabry jak również rodzaj światłocienia, modelunku czy dynamika kompozycji wyrasta korzeniami z tradycji XVII wieku.
Franciszek Starowieyski,plakat „Zmory”, 1979
Wyjątkowa wrażliwość na kobiece kształty Starowieyski doprawiał często swoistą uszczypliwością, komentując wszystko szczerze i ze znanym dla siebie poczuciem humoru. Obdarzony wyczulonym poczuciem estetyki bezpruderyjnie zwracał uwagę na wszystko: kolor włosów, mankamenty ciała, czy niewłaściwy dobór kreacji do sylwetki. Był przy tym niezwykle wyrozumiały, zwłaszcza dla swojej żony.
Starowieyski był również ekspertem w dziedzinie sztuki i kolekcjonerstwa. Znał niemiecki, łacinę, francuski i trochę angielski. Fascynowały go postacie z różnych wieków, zarówno te uznawane w społeczeństwie za relatywnie dobre, jak i wzbudzające kontrowersje. Studiując ich życiorysy, z radością odnajdywał w nich niezwykłe anegdoty i wydarzenia, które stanowiły później temat jego barwnych opowieści. Był mistrzem autokreacji, gawędziarzem roztaczającym wokół siebie aurę niesamowitości. Franciszek Starowieyski do końca życia pozostał człowiekiem wolnym i niezależnym od nikogo. Był wielkim indywidualista, wiernym swojej sztuce i zasadom, nieulegający trendom, nieszukający popularności.
Franciszek Starowieyski, fot. Czesław Czapliński
Wszystkim tym, którzy chcieliby zagłębić się w ciekawostki dotyczące Franciszka Starowieyskiego, polecamy tekst poświęcony malarzowi zatytułowany „Kolekcjoner wrażeń”, dostępny w 15 numerze naszego kwartalnika. Zarówno ten, jak i wszystkie inne archiwalne egzemplarze możecie zamówić jeszcze tylko dzisiaj i jutro w promocyjnej cenie 10 zł/sztuka. Nie przegapcie takiej okazji!
Byliśmy przyjaciółmi -od 1998 roku kiedy to narysował XXIII Teatr Rysowania -„Pojawienie się jaja wieczności…..” W Muzeum WPN w Moedzyzdrojach w trakcie III Edycji Festiwalu Gwiazd